Ilekroć słuchamy wspomnień podróżnika, który spędził przynajmniej kilka miesięcy w Afryce, tyle razy przewinie się to samo spostrzeżenie – Afryka męczy. Zazwyczaj również, kiedy Europejczyk podejmuje się wyprawy do Czarnej Afryki – jego droga przebiega przez Tanzanię. Przypadek? To jeden z bezpieczniejszych, tańszych i łatwiej dostępnych krajów na kontynencie. Nie posiadam się z radości, gdy […]
granica
Granica, której nie ma na mapie (odc. 5 z Bałkanów)

Autobus ze Skopje wysadza mnie na wielkim, rozpalonym słońcem, asfaltowym placu na obrzeżach Prisztiny – stolicy samozwańczej Republiki Kosowa, która oderwała się jednostronnie od Serbii w 2008 roku. Wokół nędza – szare bloki, szerokie arterie, śmieci na poboczach i watahy drobnych brudasków-naciągaczy. Nie mam żadnego pomysłu, co tu robić, poza po prostu chłonięciem atmosfery miejsca. […]
Macie pięć minut!

Symfonia szumów dobiegających mej świadomości z zewnątrz, od morza, oraz tych wewnętrznych, jak mogę przypuszczać bezpośrednio powiązanych z walającymi się gdzieniegdzie opróżnionymi butelkami, zwiastuje początek nowego dnia, który witamy w namiocie na kamienistej plaży nieopodal izraelskiego Eilatu, tuż przed egipską granicą w Tabie. Ledwie tydzień po powrocie z pierwszej w moim życiu przejażdżki po Bliskim […]
Stambuł – prędzej się roztyjesz, niż trafisz do domu

Autostop w Bułgarii to raczej nie jest to, czym można by zachęcić do tego środka transportu niezdecydowanych. Tym bardziej, gdy rozpoczyna się podejście do niego o czternastej w zabitej dechami wsi Carewo, przez którą nic nie przejeżdża, bo choćby nawet chciało, to w okolicy nie ma dróg tranzytowych. Tym jeszcze bardziej, jeśli do przejechania pozostaje […]
Nasz mały, żydowski samochodzik (odc. 7 z Bliskiego Wschodu)

Po opuszczeniu wioski Beduinów łapię szybko podwózkę do Desert Highway, skąd dostanie się do jedynego miasta portowego Jordanii jest już łatwe jak tabliczka mnożenia. Jestem w Akabie. Najbardziej wkurwiającym mieście świata. Wymieniwszy na picie i kawałek smażonej wątróbki resztki dinarów, pozostałe w kieszeni z racji na dość nietypową formę zwiedzania Wadi Rum, opuszczam ten kurwidoł […]
Bambusowa granica

Wietnam mnie zmęczył. A może to sam się zmęczyłem trybem życia. Nieważne, niech pójdzie na Wietnam. W Sajgonie nie chce mi się już myśleć. Mam wyjebane jak i kiedy się stamtąd wydostaniemy, może być już nawet nudny turystyczny autokar. Na szczęście obowiązki myśliciela przejmuje Paulina. Kiedy ja biegam po mieście w poszukiwaniu nowego telefonu, na […]