Zostawiwszy za plecami nieporozumienia, obrośnięte rdzą wraki rowerów i słynną świątynię Angkor Wat dopijamy w zgodzie sprezentowaną przez miłą gospodynię, pyszną zieloną herbatę. Przed nami taki ogrom marszu do przebycia, że nawet nie ma sensu o tym myśleć – jednak od kilku minut zaczynam postrzegać go już nie jako skończoną głupotę, a całkiem interesujące wyzwanie. […]
Jak upolować zorzę?

– Co w tym niby trudnego? – zastanawiam się obładowany bagażami niczym wielbłąd, stojąc na środku uliczki Hávallagata w centrum Reykjavíku, z łbem zadartym ku niebu. Nie minęła godzina, od kiedy mój samolot szczęśliwie dofrunął na lotnisko międzynarodowe w Keflavíku. Ledwie tyle czasu wystarczyło, abym jeszcze czekając pod domem przyjaciela, aż ten wróci z pracy, […]
Nie da się, ale to nie sposób przejść Angkoru piechotą (cz. I)

Ktoś bardzo mądry (prawdopodobnie to byłem ja) powiedział, że podróż jest miniaturą życia. Te same problemy, te same radości, jedynie przyspieszone i wzmocnione dynamicznym biegiem wydarzeń w drodze. Relacje i emocje, w normalnym życiu rozwleczone na miesiące, a czasem lata, w podróży kumulują się na przestrzeni tygodni, dni i godzin. Nie inaczej sprawy mają się […]
Macie pięć minut!

Symfonia szumów dobiegających mej świadomości z zewnątrz, od morza, oraz tych wewnętrznych, jak mogę przypuszczać bezpośrednio powiązanych z walającymi się gdzieniegdzie opróżnionymi butelkami, zwiastuje początek nowego dnia, który witamy w namiocie na kamienistej plaży nieopodal izraelskiego Eilatu, tuż przed egipską granicą w Tabie. Ledwie tydzień po powrocie z pierwszej w moim życiu przejażdżki po Bliskim […]
Stambuł – prędzej się roztyjesz, niż trafisz do domu

Autostop w Bułgarii to raczej nie jest to, czym można by zachęcić do tego środka transportu niezdecydowanych. Tym bardziej, gdy rozpoczyna się podejście do niego o czternastej w zabitej dechami wsi Carewo, przez którą nic nie przejeżdża, bo choćby nawet chciało, to w okolicy nie ma dróg tranzytowych. Tym jeszcze bardziej, jeśli do przejechania pozostaje […]
Jaka stacja benzynowa, takie przekąski

Spędziwszy w Phnom Penh, stolicy Kambodży, dwa o tyle ciekawe, co przesiekane ulewami i monsunami dni, trzeciego dnia wita nas za oknem dawno niewidziane, bezchmurne niebo. Nie powiem, że nadzwyczaj wytęsknione, gdyż ponad czterdziestostopniowy skwar to także nic wspaniałego. Tak czy inaczej, nie Phnom Penh jest najważniejszym miejscem tego przeubogiego kraju. Czeka nas trzystukilometrowa przeprawa […]
Nasz mały, żydowski samochodzik (odc. 7 z Bliskiego Wschodu)

Po opuszczeniu wioski Beduinów łapię szybko podwózkę do Desert Highway, skąd dostanie się do jedynego miasta portowego Jordanii jest już łatwe jak tabliczka mnożenia. Jestem w Akabie. Najbardziej wkurwiającym mieście świata. Wymieniwszy na picie i kawałek smażonej wątróbki resztki dinarów, pozostałe w kieszeni z racji na dość nietypową formę zwiedzania Wadi Rum, opuszczam ten kurwidoł […]
Bambusowa granica

Wietnam mnie zmęczył. A może to sam się zmęczyłem trybem życia. Nieważne, niech pójdzie na Wietnam. W Sajgonie nie chce mi się już myśleć. Mam wyjebane jak i kiedy się stamtąd wydostaniemy, może być już nawet nudny turystyczny autokar. Na szczęście obowiązki myśliciela przejmuje Paulina. Kiedy ja biegam po mieście w poszukiwaniu nowego telefonu, na […]
This is big problem, very big problem

Chlust! Przy akompaniamencie braw i muzyki z jednej strony rzeki oraz gwizdów i buczenia z drugiej, kolejny chłop spada z łódki do wody. Właśnie obserwuję najdziwniejsze zawody, jakie miałem okazję na żywo zobaczyć. *** Godzinę wcześniej jeden z kierowców, wiozących mnie na stopa wzdłuż południowego wybrzeża Francji, wysadził mnie w miasteczku Frontignan, ospałym i sennym, […]
Jak zostać Beduinem (odc. 6 z Bliskiego Wschodu)

Poranek w hostelu Sabaa wita mnie przeraźliwym wypizdem. Mżawka, która rozpoczęła się podczas mojej nocnej ewakuacji z Petry, około północy zdążyła przerodzić się w regularną ulewę, trwającą aż do rana. Dodatkowa trudność logistyczna wynika z zasobności mojego portfela, który w owym momencie zawiera całe 9 dinarów. Do tego ostało mi się pół butelki soku. Trochę […]